środa, 23 stycznia 2013

Prognoza na 2013 rok



1.
Podejrzewam, że prezydent Torunia podjął już decyzję o tym, że miasto nie wybuduje sali koncertowej na Jordankach. Ale trzeba taką decyzję umiejętnie opakować. Zaklęcia o kryzysie finansów publicznych nikogo specjalnie nie przekonają. Tu trzeba czegoś innego. Władze zapewne liczyły, że lokalna Platforma wystawi się, zagrzmi i zawieje i da się wszystko na nią zwalić. W tym momencie na scenę wpada PiS i kradnie PO cały show, mówiąc, że sala doszczętnie nas pogrąży w długach. Bingo. Mamy swoje małe podpalenie Reichstagu, nie potrzeba argumentów.

2.
Torunianie jakoś łykną te dziesięć baniek wydane na hiszpański projekt. Dodajmy do tego jeszcze niepoliczone środki: podróże służbowe, rozmowy z Hiszpanią, organizację biura, przewalanie papierów z biurka na biurko, zamawianie ekspertyz, organizację konsultacji i powołanie specjalnego pełnomocnika, który doskonale zna się na kulturze, rynku ubezpieczeń i niemieckich samochodach.

3.
Jest jeszcze 55 mln zł z Unii Europejskiej. No co? Nie da się zmarnować pieniędzy, których się fizycznie nie ma. One są gdzieś tam daleko w Brukseli w jakiejś księdze, marszałek gdzieś je ma u nas w papierach, ale nikt nie widział banknotów, nikt nie odebrał przelewu. Unia w tym momencie ma poważniejsze sprawy niż wiarygodność swoich najmniejszych beneficjentów. Co tam taki Toruń, niespełna dwustutysięczny, gdy palą się Ateny, maszeruje Madryt, a Lizbona ma całe nerwy w postronkach.

4.
A to był taki fajny projekt, projektant dostawał za niego nagrody, miasto chodziło całe w skowronkach, mówiąc niedowiarkom: „Jaki betonowy bunkier? Czy za betonowy bunkier można dostać międzynarodową nagrodę architektoniczną?”

5.
Niech nikt nie mówi, że Toruń odniósł ten sukces bez walki. Należało mu się. Jedenaście miesięcy i dodatkowe 2,2 mln zł kosztowała budowa wiaduktu Kościuszki. Baj Pomorski wypiękniał, ale szafa, w którą jest obleczony, pęka, a aktorzy na scenę wchodzą wprost z korytarza. Genialny festiwal teatralny, który organizuje scena lalkowa, bieduje. Ten, kto myśli, że to bardzo prestiżowa sprawa mieć orkiestrę symfoniczną, niech koniecznie odwiedzi strych Dworu Artusa, gdzie się ta instytucja obecnie mieści. Piwnice nowego budynku Muzeum Okręgowego przy ul. św. Jakuba zalała pierwsza burza. CSW jest ładne jak salon samochodowy, ale za każdym razem, jak się tam pojawiam np. we wtorek o godz. 11, chodzi za mną dwóch wolontariuszy studentów, którzy pilnują, czy jedyny widz w czasie godzinnego zwiedzania nie ukradnie im sztuki. Parking podziemny jest pusty i funkcjonalny, od czasu do czasu przecieka. Powstająca największa serwerownia w tej części Unii Europejskiej będzie miała zawsze bazyliony wolnego miejsca na swoich dyskach twardych (duże serwerowanie powstają w górach i nad rzekami, a jak Toruń rozwiąże sprawę przegrzewającego się sprzętu?). Skłodowskiej-Curie jest drogą donikąd, Karawela nawet nie zacumowała, toruński hokej upadł, hala sportowa stoi, Irlandczycy nie wybudują nic w miejscu Uniwersamu, w miejscu Elany nic nie powstanie. No i most, który w 2005 roku kosztował 300 mln zł, a w tym roku kosztuje już 735 mln zł, choć zapewne to jeszcze nie koniec szarży. Zawsze - ZAWSZE - były lagi i drożyzna.

6.
Magdalena Krzyżanowska, rzeczniczka urzędu miasta, rozesłała niedawno do mediów list o tym, że zamek dybowski doczeka się iluminacji. Oświetlenie nazwała „inwestycją”. I. N. W. E. S. T. Y. C. J. Ą. Toruń inwestuje w oświetlenie kościółków i ruin? Toruń inwestuje w młodych? Inwestuje w kulturę i sport?

7.
A nie, sorry. Zdawało mi się. Na pewno nie inwestuje w młodych. Zamyka szkoły, zwalnia nauczycieli, zwiększa klasy do 30-35 osób. Toruń będzie coraz głupszy. Już dziś w naszym województwie są najmniejsze zarobki, najwięcej wypadków śmiertelnych na drogach, najwięcej osób umiera na raka. Będziemy głupsi i chętniej będziemy się zabijać za małą kasę. Strukturalna bieda, którą pogrąży ostatecznie zadłużenie Torunia.

8.
Toruń nie zatrzyma silnych. Trzystopniowy system studiów zrobi ze zdolnych studentów nomadów, którzy gdy zobaczą, że UMK nie jest szczytem ich marzeń, poszukają szczęścia w Poznaniu, Wrocławiu, Krakowie, Warszawie albo za granicą.

9.
Wyjadą stąd wszyscy, zabiją dzwony, zabiją wszystko – jak pisał mój brat. Do 2035 roku będzie ok. 150 tys. torunianów.

Zdeklasowane miasto z gotykiem, w którym straszy.

5 komentarzy:

  1. B.I.N.G.O.!!!
    Pozdrawiam - wujek

    OdpowiedzUsuń
  2. Lepiej stracić 10 mln niż 300...

    OdpowiedzUsuń
  3. Doskonały artykuł, panie Giedrys. Dzięki takim jak Pan jest jeszcze nadzieja na to, że moje miasto nie skończy źle. A ja wiem jak rozwiązać wszystkie wymienione problemy! Niech Prezydent miasta wyda dekret ustawiający minimalną płacę na 10000 zł (zł? Euro! w końcu nie jesteśmy częścią Polski tylko "Unii Europejskiej"), obniży cenę materiałów budowlanych o 90% i nakaże przedsiębiorcom zatrudnić wszystkich bezrobotnych. Część z nich dostanie pracę jako nauczyciele, dzięki czemu liczebność klas będzie można zmniejszyć do 5 osób, co już po kilku latach gwarantuje Toruniowi stałą pozycję na liście rodzinnych miast każdego z kolejnych laureatów Nagrody Nobla. W każdej dziedzinie. Zakażmy również ruchu samochodowego - most przestanie być potrzebny, a gdy wszyscy poprzesiadają się na rowery, mamy jak w banku że ludzie przestaną ginąć na ulicach. Wybudujmy też salę koncertową. A najlepiej trzy. I jeszcze pięć galerii handlowych - przecież te 10000 miesięcznie trzeba gdzieś wydać. I cztery kolejne Baje Pomorskie, z osobną szatnią dla każdego aktora, każda z wejściem na scenę. Dofinansujmy również hokeistów, bobsleistów, curlingowców i drużynę graczy w piłkę ręczną na każdym osiedlu. I wybudujmy skocznię narciarską. Za wszystko zapłacimy punktami Payback zgromadzonymi na zakupach w nowych galeriach. I jednym małym kredycikiem, których zresztą możemy zaciągać w nieskończoność, bo to przecież nie jest tak, że kiedyś będziemy musieli je spłacić.
    A Zaleskiego i jego ekipę rozstrzelać. Albo wysłać do obozu tolerancji im. Barossy. Bo przecież nie zrobili dobrze NIC. Co dotknęli to spieprzyli. Co wybudowali to się sypie. Co wyremontowali też. Wczoraj widziałem jak Zaleski zawiązał sobie buta i po pięciu minutach mu się rozwiązał. Ten człowiek to po prostu skończony nieudacznik.

    OdpowiedzUsuń
  4. w koncu ktos napisal o tym co mnie uwiera w jezyku torunskiego urzedu - INWESTYCJE!
    wydaje mi sie ze pr-owcy zaleskiego mu kiedys powiedzieli, zeby cokolwiek nie mowil uzywal jak najczesciej slowa INWESTYCJE. no i tak robi. inwestycja jest naprawa lawki w parku, wyremontowanie istniejacej drogi, lifting budynku urzedu miasta..

    widac ze nie ma tam nikogo kto sie w zyciu zajmowal inwestycjami.

    tymi prawdziwymi.

    OdpowiedzUsuń