Nienawidzę Polaków w grach sieciowych. Na początku wydawało mi się to wspaniale, że mogę w ojczystym języku porozmawiać z innymi graczami w Battlefield 3. Jest źle. Całość bardzo przypomina Modern Warfare, gdzie przez całą rundę drze pałę jakiś dziewięcioletni Irlandczyk, który wyzywa wszystkich naokoło od pedałów. Słychać tylko bluzgi. Komunikowanie emocji, bez komunikowania informacji.
Polacy to samotne wilki – nawet jak zakładają grupę, nawet jak są w zespole i używają team speaka. Samotny wilk nie powie ci, że za rogiem czai się snajper, nie wskaże czołgu, nie podrzuci amunicji i apteczki. Woli spędzić grę w gnieździe artylerii przeciwlotniczej na drugim końcu mapy albo jako strzelec w czołgu ukrytym zaraz za najodleglejszym wzniesieniem.
Polacy grają bardzo nie fair. Wykorzystują błędy w grze, nabijają sobie gdzieś punkty w kątku, czają się z karabinem snajperskim, aż ktoś sam wejdzie w celownik.
Raz koleś nie mógł dostać się do mojego czołgu, więc udekorował go kilkoma ładunkami C4. Jeden strzał w taki pojazd załatwia sprawę. Liczyłem, że zaraz ktoś go zabije, że ładunki znikną. Minęło kilka sekund i czołg wybuchł. Na ekranie wyświetlił się komunikat: „Pech”.
Innym razem wszedłem do śmigłowca szturmowego Havoc jako strzelec. Pilot nawet nie podniósł maszyny. Próbowałem z ziemi wskazywać cele, strzelałem, a on nadal stał. Gdy wyszedłem, moje miejsce zajął jakiś koleś. Helikopter podniósł się i zanurkował prosto w pokład lotniskowca.
A gdy już wejdę na pokład helikoptera, na pewno zobaczę, że w pewnym momencie straci wysokość i jeśli w porę nie zmienię miejsca, rozbiję się. Polacy używają takiego sprzętu jako Taxi Grosik.
Polacy to camperzy. Lubią się zaszyć, gdzieś przycupnąć z boku i napierdalać z 500 metrów ze snajperki. Nie bawią się we wskazywanie przeciwników, nie stawiają markerów. Ci marzyciele idą za siódmą górę, za siódmą rzekę, ukrywają się za pagóreczkiem, aż tylko widać ich łeb. Strzelają. Raz uda im się kogoś powierzchownie zranić, ale i tak na ogół giną dziesiątki razy, zabijając jednego zabłąkanego nieszczęśnika.
Polski patriotyzm przywdziewa w Battlefield groteskowe szaty. Nicków nie powstydziłaby się brygada świętokrzyska, a mottem co drugiego serwera jest pisowskie „Polonia restituta”.
Najlepiej gra mi się z obcokrajowcami. Najczęściej jestem w drużynie z 21-letnim Szkotem Aleksem, który mieszka w małej rybackiej wsi. Akcent ma przeokropny. No ale da się z nim porozmawiać o Imperium Brytyjskim, wojnie o Falklandy, Winstonie Churchillu, który zaraz po wojnie chciał, aby Brytyjczycy płacili za służbę zdrowia, który wspaniale i metaforycznie mówił o Żelaznej Kurtynie, ale sam ją przecież ją Europie zafundował. Da się pogadać o tajnych rokowaniach niemiecko-amerykańskich w czasie wojny i lądowaniu Hessa na wyspach.
Alex zadał mi jedno pytanie: czy gdybym miał taką możliwość, zagłosowałbym za niepodległością Szkocji. Bez wahania odpowiedziałem: „Tak”. Całkowicie go to zdumiało, bo secesja to wymysł lokalnych nacjonalistów. Tłumaczyłem mu długo, że Polak zawsze na takie pytania odpowie „Tak”.
21-latek, który myśli, że haggis jada się u nas na święta, tylko składniki są inne. 21-latek, który mówi, że mało u nich dziewczyn na wsi, że nie chce zostać rybakiem, ale taki czeka go los. Który przyznaje mi się, że pracował z Polakami w logistyce, a tak naprawdę jeździ pustym wózkiem widłowym po magazynie.
Polacy tymczasem mówią, że kurwa. Na banerze ich serwera łopocą husarskie pióra, dwa orły szarpią polską flagę, biały orzeł trzyma w pazurach AK-47, biel i czerwień leją się i dekorują. Są ostrzeżenia przed camperami, gliciarzami, kolesiami zabijającymi w spawn poincie, przejmującymi wozy wroga, zamieniającymi swoje samoloty i jeepy w broń kamikaze. Ale to wszystko jest po to, żeby admini mogli się powyżywać na biednej hołocie. Zabijesz opa, dostajesz kopa. Rozszalejesz się w metrze z M16A3, wykopią ciebie na ryj, bo statystycznie to niemożliwe, żebyś tyle zabijał i tak mało ginął.
Byłem raz nawet na serwerze, który reklamował się jako „nauka latania”. Ilekroć wzbiłem się w powietrze, admin krótką serią posyłał moje Suchoje w diabły. Latający Polak, As, biało-czerwony baron, nieodrodny syn Dywizjonu 303.
Polskie stroszenie się w husarskie pióra, nadymanie się i pierdzenie, szlachecka finezja i ziemiańska duma. Im większy kretyn, tym większymi literami wpisuje sobie PL albo VIP w nick. A gdy taki Seba VIP, Jebaka_PL albo Polish Pride przechodzi na obcy serwer, ginie kilka razy z rzędu – i to niemal od razu, jak typowy Kołolski z amerykańskiego filmu. Taki mięśniak bez mózgu, który tylko słucha rozkazów i marnuje miejsce w bojowym helikopterze, bo i tak dosięgnie go pierwsza kula.
dla mnie to jest to, co cechuje bardzo często polaków, a co w tej grze jest nieodzowne, żeby mieć jakąś przyjemność - inteligencji. możesz nie być świetnym graczem, ale myśleniem w tej grze można nadrobić dużo braków. może nie skilla w pojazdach, ale można myśleć na tyle, żeby do nich nie wsiadać, kiedy nie umie się latać (ale przecież można podlecieć 250 metrów do przodu w linii prostej i wyskoczyć).
OdpowiedzUsuńgram tylko ze znajomymi, niektórymi z netu, innymi z życia, no i wtedy jest sens jakiś. jak cisnę sam na buraczanym serwerze, to gotowy jestem na festiwal chujowości, bo po co rzucać ammo kiedy jest się supportem, po co podnosić, grając piechociarzem, o snajperach już nie wspominam, bo oczywiście najlepsza taktyka to stanąć w jednym miejscu, jebać drużynę i punkty i nabijać sobie fragi. ale czy polacy są tak wyjątkowo skurwiali? ruscy też tak grają, ogólnie PIZDY tak grają, a byciee pizdą jest cechą międzynarodową. co do adminów, to jest już przegięcie, bo założą sobie jakieś trzy lebiegi jakiś pseudo klan z gównianą nazwą i już sobie kminią, jacy są zajebiści. a kiedy się okazuje, że nie są, to muszą ingerować, zmieniać składy, wyrzucać ludzi etc. ale fakt faktem, poziom skurwienia niektórych ludzi, którzy w to grają, zasługuje na wielotomowy opis dolegliwości. jakbyś chciał, to slojkowski.com, a później to już łap mnie w grze, moja ksywa to WIELKA_POLSKA 1410.
p.s.
nie napisałeś o jednej rzeczy - braniu sprzętu i oddawaniu go w ręce wroga tylko po to, żeby spróbować uratować fraga. to też rządzi.
Grzegorzu, nie wiem czy to nie jest za mocne uogólnienie: 'polacy są...' Ja mam doświadczenia z PSN, strzelanki: może mniej ambitnie niż B3, ale dla mnie miodnie: Killzone2 i Killzone3. Z naszymi zawsze sympatycznie się grało, co ciekawe trafiałem raczej na dojrzałych graczy; asysty, wsparcie, ratowanie, gra zespołowa jak najbardziej miała miejsce. Campowania raczej mniej, ale może serie K nie daję takich możliwości...
OdpowiedzUsuńJeszcze lepiej w wyścigach: WipeoutHD. Tutaj nasi, nie licząc znajomych z mojej listy, najczęściej prezentowali super wyjarany styl, mieli ogromne skillsy, wysoko levelowane profile. Do tego przez forum bardzo łatwo było się umawiać na ustawki, żeby łapać różne trofea...
Z moich doświadczeń, najgorsze co może być w graniu online, to nastoletni albo dziecięcy gracze z usa-stanu!!!
No cóż. Nie lubię ogólników ale dużo w tym prawdy. Większość polskich graczy których się zauważa, to dzieciaki w wieku gimnazjalnym wychowane bezstresowo. To oczywiście niewielki procent wszystkich Polaków grających w FPSy, ale niestety najbardziej widoczny. Jest to stan niezmienny już od wielu lat. Cała nadzieja w klanach/grupach/batalionach zakładanych przez ludzi zmęczonych tzw. gównarzerią. Sam jestem członkiem klanu ET który powstał dlatego, że jego założyciele mieli dość chamstwa i wulgaryzmów na polskich serwerach.
OdpowiedzUsuńCo prawda to prawda. Jednak nie zgodzę się z wajdzikiem co do gimnazjalistów. Obstawiam, że wiele osób z którymi grałeś, może i nawet gadałeś t byli gimnazjaliści wychowani bezstresowo, a mimo to, tego nie zauważyłeś. Wracając do głównego tematu. Trzeba poprostu mieć przynajmniej jedną pewną osobę do gry żeby to miało sens, bo większość ludzi, którzy grają mają w głębokim poszanowaniu resztę graczy. I to nieważne czy są z Polski, Anglii, Szkocji czy jeszcze innego mniej lub bardziej rozwiniętego kraju.
OdpowiedzUsuńWspółczuje Ci, że trafiłeś na takich rodaków. Mi się w tej kwestii akurat poszczęściło, mam stały skład, gramy razem prawie rok, taktyka, rushe, CQ, AK, Bimbrownia miejsce na podium. Ogólnie rzecz biorąc masz racje-wchodzi "polaczek" na serwer, bierze L96, luneta X12, laser i od razu mu wszyscy mają w krzyżyk wchodzić. -.-
OdpowiedzUsuńGram na PS3 i na PC... Na pc głownie na loolu...no i... stałe hasło... ten noob tamten noob a tamten cheater itd itp...kultura zerowa (oczywiście nie wszyscy zeby nie obrażać bo jest wielu polaków z którymi można pogadać). Na PS3? Prosty przykład z wczorajszej Ziby... drużyna przeciwna klan jakiś prawdopodobnie admin i kumple... No i? mimo, że dostawaliśmy lanie wg punktacji prowadzil koles z mojego zespołu drugi byłem ja i runda praktycznie się kończyła... w pewnym momencie koleś znika...myślę no tak pewnie go rozłączyło ( w PS to częste) no ale po chwili i mnie sie czarny obraz zrobił...zapisywanie...wczytywanie....... zostałeś wyrzucony przez administratora... no i ekipka (bla bla bla klan) mvp, 2, 3) nawet już się nie denerwowałem bo to nie pierwszy raz... chociaż nawiązując do jakiś tam zakazów np. walenia z m320 czy limitu granatow...(jesli chodzi o PC) mysle ze ma to jakis sens... operacja metro na serwerze gdzie dozwolone jest tzw "wszystko" no granat na granacie i granatniki praktycznie nie pozwalają się ruszyć przy 32 na 32... jesli chodzi o PS3 to max 12 na 12 więc tam zakazy jakieś to gruba przesada...
OdpowiedzUsuńPowiem jedno: Na pewno nie wszyscy tak robią bo ja z kolegami gramy fair i czasami nawet zespołowo, jednak widać u polaków wady.
OdpowiedzUsuńSkoro w grze powstała nienawiść to porzuć ją szukając i budując w sobie miłość... tylko ona ma wartość, która da tobie szczęście.
OdpowiedzUsuńNiestety to jest prawda. Zawsze kiedy wejde na polski serwer (BF3) to jest więcej niż pewnie ze będzie siedziała jakaś menda w rogu albo najlepiej na dzwigu w Norshair Canals. Zdarzają sie pordządni gracze co mają troche skilla, ale wiekszość to mięso armatnie. To 'kampienie' to chyba taka nasza polska cecha, nie tylko jesli chodzi o gre, ale o wszystko. Zawsze się ociągamy i staramy się robić po najmniejszej linii oporu, bo dlaczego mam się uczyć jak grać, celować itp itd skoro moge się połozyć w rogu, rozstawić ckm'a i napierdalać wszystko co wejdzie pod celownik.
OdpowiedzUsuń