1.
Są czasami takie wieczory w Toruniu, kiedy naturalną koleją rzeczy jest ucieczka w paranoję. Wtedy na przykład warto porozmyślać o odległych, zapomnianych lub zmyślonych wrogach. Wybieram zwykle Chiny, czasami ewentualnie szukanie znaków, czy zbliża się nuklearna apokalipsa.
Gdy jestem w nastroju paranoicznym, myślę sobie o muzułmańskich Chinach: co by się stało, gdyby tę ekonomiczną i militarną potęgę wyposażyć w jakąś misję, znacznie mocniejszą od typowo europejskich nacjonalizmów? W głowie kilku miejscowych generałów z pewnością zakiełkowałaby kiedyś myśl, aby odparować z ludzi i wszelkiego życia całą półkulę północną.
Niewykluczone, że wojna się już zaczęła – Chiny po raz pierwszy mają okazję zniszczyć do końca swojego wroga. Tym wrogiem jest oczywiście ich odwieczny wróg – Japonia. Kurs jena jest najwyższy w historii: nie opłaca się kupować niczego Made in Japan. Niewykluczone, że Chiny spekulują walutą na skalę niespotykaną dotychczas w historii.
2.
W Toruniu nie ma Milesa, są Dwa Światy. Zupełnie inne miejsce niż ta dawna siedziba samobójców, alkoholików i niezrealizowanych artystów. Inny zapach, inne światło, takie bardziej kawiarniane i lekkie. Powstał naprawdę przyzwoity lokal, do którego pewnie lepiej będzie się chodziło jesienią i zimą.
Nie ma pojęcia, do której czynne są Dwa Światy. Możliwe, że nawet do szóstej nad ranem. Ale jak już jestem gdzieś o szóstej nad ranem, to jestem w Hipisówce. I to moje przyzwyczajenie raczej się nie zmieniają od kilku miesięcy.
To klub z muzyką na żywo. A ja z gitarą mam ten problem, że mogę grać dopiero, kiedy powoli jest mi wszystko jedno. Chwilę później pojawia się moment, kiedy generalnie powinienem się wycofać z wszystkiego. Raz w Hipisówce zdarzyła się sytuacja, kiedy mogłem grać i długo długo nic mi nie dolegało. Obyło się bez zakazów stadionowych.
W takich momentach hipisówkowego triumfu człowiek myśli, żeby założyć od razu kilka zespołów: jeden niech gra radykalnego hard core'a z politycznym przesłaniem, a drugi niech uprawia konfesję.
Hipisówka jest salą prób – na własne oczy widziałem narodziny kilku zespołów, niejeden podpity grajek wracał po latach do porzuconego instrumentu, pojawiło się kilka autentycznych talentów wokalnych. W przeciągu pół roku zauważyłem, że coraz mniej muzyków zamęcza publiczność Dżemem, że kolesie przychodzą sobie pograć np. Moloko albo „Simply The Best” Tiny Turner. Zwykły lokal z karaoke zaczął się profesjonalizować. Są miejscowe gwiazdy, jest niezwykle żywa giełda towarzyska. Dam sobie rękę uciąć, że wkrótce pojawią się tam konkretne pieniądze.
3.
W strategii rozwoju kultury Torunia jest kilka cytatów z Zygmunta Baumana, ale nie ma nic o miejscowych artystach, funduszu filmowym, metropolii bydgosko-toruńskiej. Na wszelki wypadek nie mówi się też o pieniądzach. Czy radni mogą przyjąć w ogóle taki projekt pod dyskusję?
4.
W Dwóch Światach słyszałem kawałek niezłego dialogu dresopodobnego typa z dwiema dziewczynami.
- No bo to jest Hłasko – rzekła jedna z nich.
Facet w tym momencie zrobił uczoną minę, napiął się przy barze, ale milczał. Dziewczyny nieco zwątpiły.
- No Hłasko – zauważyła ta druga. - Znasz przecież Hłaskę.
Dresopodobny koleś pomyślał chwilę i rezonu, który nie zawiódł go w czasie wielu rozmów z wykształconymi kobietami, nie stracił:
- No tak, tak. Z widzenia pewnie znam.
5.
Zaraz gdy skończyłem myśleć o Chinach, pomyślałem o leksykografach z Nokii, którzy tworzą słowniki w naszych komórkach. Granice języka są granicami naszego świata, więc granica słownika T9 jest granicą naszego świata. Jest w nim: holocaust, fidel castro, stalin, hitler, kaczyński, wałęsa, dmowski, piłsudski. Zamiast „cipa” jest „adra”, zamiast „dupa” jest „etra”, jest „chul”, który oznacza wiadomo co. Kiedy Nokia zechce zabrać nam jedno słowo, po prostu każe nam je wpisywać klawiaturą. Po pewnym czasie z lenistwa nauczymy się tego wyrazu unikać.
6.
Skyway w przyszłym roku będzie Bella Skyway. Jak zapowiadają potentaci produkcji waty w naszej części kontynentu, festiwal światła będzie się odbywał równolegle z dniami opieki długoterminowej. Jeśli rozpoczynający się dziś festiwal zachowa podobny poziom artystyczny jak w zeszłym roku, uznam, że to dobrze, że sponsorem tytularnym została największa w Europie fabryka pieluchomajtek.
"Po trzech udanych edycjach, Skyway..." co za zarozumiałość, boszszsz.... http://2012.skyway.art.pl/
OdpowiedzUsuńhttps://www.dropbox.com/s/x4iy6dr4mqqfj2g/narodziny.jpg
OdpowiedzUsuń