czwartek, 3 lutego 2011

Legendą owiany nasz Toruń kochany

Nie przeczytałem nigdy ani jednego dobrego wiersza o Toruniu. Prozę o tym mieście można sobie też generalnie darować – oprócz zanurzonych w fotorealizmie zdań typu „nerwowo przełknął ślinę, mnąc pod nosem tęgie przekleństwo”, zaludniają je piernikareczki, flisaki i reprezentanci innych wymarłych zawodów. Fotografie Torunia, nawet te artystyczne z gumy i innego gluta, wyglądają jak pocztówki dla niemieckich turystów. Najgorsze są te wykonane z takiej perspektywy, jakby na autora waliły się mury. Największą plamą na obrazach z Toruniem w roli głównej jest wściekle czerwony kawałek muru. Wiadomo, gotyk.
No ale zdecydowanie najgorsze są piosenki. Nawet te dla dzieci. Mała Rewia jeden ze swoich utworów bezpretensjonalnie nazwała „Piosenką o Toruniu”.

Zaczyna się sztampowo, ale mimo wszystko niewinnie: „To stary Toruń, Gród Kopernika, / miasto piernikiem pachnące. / To nasz astronom, wielki uczony, / zatrzymał na niebie słońce". Piosenka jest zatem typową ulotką o turystycznych i dekoracyjnych walorach naszego miasta. Mała Rewia bez kompleksów śpiewa też o bogatej infrastrukturze kulturalnej Torunia: „Mamy muzeum i piękne zbiory, i w nich jest zamknięta historia / wyższe uczelnie, kina, teatry. / Można zabawić się co dnia".
Odnoszę wrażenie, że Starówka ogłupia - z każdego pisarza lub malarza zrobi grafomana albo pacykarza. Nawet przyzwoity artysta, gdy odkryje piękno gotyku, czuje przymus mnożenia dzieł o piernikach, kopernikańskim dziedzictwie, astronomii i astronomach, Wiśle, kościołach, ul. Ciasnej, Hanzie i innej sranzie. Podobno wszystkie sklepy malarskie w okolicach sesji, kiedy studenci zaliczają kolejne zajęcia, cierpią na brak czerwonej farby - młodzi są bardzo zaciekli w wiernym odmalowywaniu rzeczywistości.
Drogim czytelnikom nie muszę przypominać, na jakie wartości postawiło Toruń 2016, starając się o ESK. Jeden z artystów wymyślił nawet zgrabne hasełko: „Bo wszechświat kultury otaczają gotyckie mury”. W tak pluszowy sposób myśli o swoim mieście wielu jego mieszkańców. Całkowity wyłom w tym temacie zdają się robić prace grupy Toruńskie Spacery Fotograficzne – polecam ich stronę na FB -
Na tarasie widokowym na lewym brzegu Wisły przydałby się zakaz fotografowania.

3 komentarze:

  1. Lektura obowiązkowa: http://www.wmoimobiektywie.home.pl/albumA57/indexA57.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Elli należy się ossobna nottka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekamy więc. A co do tego tekstu... No cóż, zgadzam się w pełni. Co gorsze, Toruń będzie dalej pacykowany w ten właśnie sposób. Taki jest kierunek "rozwoju". Nadal wszechświat kultury będą otaczać toruńskie mury. Nie lubię nostalgii za czasami PRL-u, ale w Toruniu po obchodach kopernikańskich w 1973 roku pozostały najlepsze jak dotąd pamiątki w postaci małej i dużej architektury. Rzeźba "Helios" przy pl. Rapackiego http://images31.fotosik.pl/20/7f9bcd7cf2fc9af4med.jpg , kompozycja Stefana Knappa na Auli UMK, wielki zegar obok Doliny Marzeń między pl. Rapackiego i obecnym hotelem Etap http://www.gnomonika.pl/photos/_others/2010/torun-03.jpg . A z dużej - miasteczko uniwersyteckie.

    OdpowiedzUsuń