niedziela, 8 maja 2011

16 maja rozpęta się krzyżacka zawierucha

Może pojawić się szalone podejrzenie, że notkę o space-operze z Toruńską Agendą Kulturalną w roli głównej pisałem w akcie jakiejś tajemniczej prekognicji albo w przypływie tzw. intuicji dziennikarskiej, którą mniej zabobonni żurnaliści nazywają „nosem”. Cóż, ja wolę to nazwać profesjonalizmem.

Gdy sobie swawolnie fantazjowałem, jakby to było świetnie, gdyby TAK na podstawie mojego pomysłu zrealizowała space-operę na temat swoich burzliwych losów, nasi działacze kulturalni zaimportowali do Torunia rock-operę „Krzyżacy”. Dzieło jest epickie, bizantyńskie i z pewnością zachwyci znudzoną toruńska publiczność, zwłaszcza że wszędzie, gdzie się pojawiło, zbierało dobre recenzje. Autorzy tego widowiska skroją toruńskiego podatnika z 250 tys. zł. Gagarin – wyrób multimedialny rodzimej produkcji – był droższy o 50 tys. Można się zastanawiać, po jaki penis w Toruniu organizować kolejny spektakl plenerowy, który przekracza budżet niejednego festiwalu, ale wolę skupić się na innej sprawie.



16 maja Maciej Silski będzie Zbyszkiem, Paweł Kukiz - von Jungingenem, Artur Gadowski - Jagiełłą, Marcin Balcar - Jurandem ze Spychowa. Szalenie nie cierpię rozpaczliwych zabiegów marketingowców, którzy starają się ten kolejny dżob i wykon zareklamować jako wielkie widowisko pełne gwiazd.

Zaśpiewają zapewne „Under den Linden”, czyli „Pod Lipami”, ale ciężkimi głosami z niedbale rzuconym krzyżackim tandaradei. A to taka ładna pieśń:


To nie są gwiazdy pierwszej jasności. Artur Gadowski z IRA ostatni hit nagrał przed stu laty. Później ten wokalista polskiej odpowiedzi na brutalny i krwawy Def Leppard zmienił styl – obciął i rozjaśnił włos jak pan Bongiovi. I było jeszcze gorzej niż gdy śpiewał, że jego Radom to te same ulice i kolejka po pracę. Albo coś w tym stylu.

Sposobem Pawła Kukiza na dogasającą karierę jest polityka – a to wesprze podejrzanych brunatnych chłopców z Narodowego Odrodzenia Polski, a to rzuci jakąś luźną myślą na temat Smoleńska, że miał być na pokładzie prezydenckiego Tu-154. Jego czas minął, po tych wypowiedziach nikt go nie zaprosi do „Dzień dobry TVN”.

Kukiz na pewno nie powróci do formy, kiedy nagrał hit mojego biwaku w siódmej klasie:


Maciej Silski zwyciężył w „Idolu” ze Sławkiem Uniatowskim. Mimo że w programie zaprezentował się bardzo przyzwoicie, kariery nie zrobił. Chyba że karierą nazwie się otwieranie kolejnego lokalnego brancza marki Tesco w Wypiździejewie, gdzie na koncercie bawi się niemowlę, całkowicie pijany menel, a dwoje alternatywnych dziewcząt z wojskowymi plecakami z naszywką Nirvany skacze sobie gdzieś w kątku - na tyle wysoko, na ile pozwalają im ciężkie wojskowe buty.

Wspaniałą historię o Balcarze i Dżemie opowiedział mi przed stu laty Waldek Ślefarski z Kuśki Brothers. Pewnego razu mieli zaszczyt występować przed blues rockową legendą na zlocie motocyklistów. To niezwykle trudna publiczność: niezbyt trzeźwa i niezbyt cierpliwa. Większość ze zlotowiczów już w drodze jest tak pijana, że trzeba tworzyć dla nich dość szczególny konwój – na jego brzegach jadą najtrzeźwiejsi, w środku ci w stanie najgorszym. Czasami polskie drogi zaskoczą motycyklistów jakąś delikatną serpentynką i panowie w swoich indywidualistycznych sercach muszą gwałtownie odnaleźć kolektywnego ducha, aby pechowi bracia nie skończyli przygody w rowie.

Kuśka drżała na myśl przed tym koncertem. Po występie podszedł do nich facet, który wyglądał na herszta chromowanej zgrai i z akceptacją poklepał wszystkich muzyków po plecach. Dżem nie miał tak łatwo. Gdy tylko Balcar zaczął śpiewać największe świętości tej rockowej bandy, zaczęła się zadyma, której nawet wytypowani z tegoż środowiska ochroniarze nie byli w stanie powstrzymać. Panom nie podobał się nowy wokalista. Kazali mu zejść ze sceny i sami chóralnie wykonywali utwory do tekstów Ryszarda Riedla.

Konjo kiedyś opowiadał o koncercie Ich Troje dla pracowników stacji benzynowych Aral – szczere pole, scena wielka jak dla U2, pełne zaangażowanie Wiśniewskiego, który wspinał się z doklejonymi skrzydłami na telewizyjne krany, a na widowni 40 smutnych wąsatych facetów z osobami towarzyszącymi, osuszający powoli kufle darmowego piwa. W takich widowiskach ukrywa się jedno ryzyko: może nie dopisać pogoda i nikt nie przyjdzie. I całe to krzyżackie mambo dżambo – bieganie z plastikowymi mieczami z krzyżami na plecach - na nic.

Niektórzy torunianie zapewne lubią kurs, jaki przyjęła nasza zbiorowa rozrywka. Zawsze się może zdarzyć, że ktoś odświeży inne niemieckie pieśni ze średniowiecza i wykona na przykład tę o wydawaniu halerzy na wodę i groszy na wino.



Kiedyś Motoarena będzie miała swojego Führera.

27 komentarzy:

  1. Witam,
    czy byłby Pan uprzejmy podać mi źródło informacji na podstawie której rozpowszechnia Pan nieprawdę jakobym twierdził, że : "... Tu-154 w istocie wylądował poobijany na niegościnnej rosyjskiej ziemi, która spragniona jest polskiej krwi, i dopiero wybuch bomby próżniowej rozerwał kadłub samolotu i uśmiercił załogę... " ?
    Pozdrawiam
    Paweł Kukiz

    OdpowiedzUsuń
  2. Huhu, Kukiz?
    No Giedrys, masz proces!
    A na serio - czy prawdą jest plotka jakoby do Torunia na operę miał przyjechać drugi skład wykonujący tę sztukę? Nie Gadowski, Kukiz i Balcer, ale ich zastępcy?

    OdpowiedzUsuń
  3. Szeptem mówię: Mała patrz! Cywilizowany świat!

    OdpowiedzUsuń
  4. @anonimowy
    Bingo! :-). Co do Torunia- nie wiem czy będzie Balcar. Ja się wybieram więc spokojnie Pan Gierdys może już zacząć klecić info o wokaliście propagującym nazistowskie poglądy von Jungingenów. Pochodzę z opolszczyzny więc można również pociągnąć teorię Pana Prezesa o "zakamuflowanej opcji niemieckiej" :-).

    W miejsce Gadowskiego - Piotrek Cugowski.
    Pozdro.

    OdpowiedzUsuń
  5. Panie Pawle,
    poprawiłem tekst o informację, której źródło jest mniej więcej wiarygodne. Piszę tak, bo Gazeta Polska moim zdaniem należy właśnie do takich - umówmy się - mniej więcej wiarygodnych źródeł. Nawiasem mówiąc, zupełnie nie rozumiem, dlaczego wszyscy prawicowi dziennikarze w tym kraju nazywają siebie "niezależnymi".
    Doskonale rozumiem, że Pana poglądy z radością przyjmuje część sceny politycznej. Dla mnie Pana pierwsza dekleracja była wielkim rozczarowaniem. Moim zdaniem sztuka jest polityką i artysta powinien w jakimś sensie być zaangażowany, ale linia tego zaangażowania powinna być głębiej osadzona w twórczości, a nie stać się hasłem, które dowolnie cytuje się na sztandarach. Przykro mi, ale polityczne i medialne wsparcie dla grupy nieco lepiej ubranych skinheadów powinno budzić sprzeciw.
    A nawet delikatne sugerowanie, że to rząd polski zabił w Rosji 96 obywateli, wydaje mi się po prostu nieprawdziwe i podłe.
    Pozdrawiam
    Grzegorz Giedrys
    PS. Moja babcia jest Niemką, która nie opuściła po wojnie swojej wsi na Warmii. Heimatmelodie to moja trauma z dzieciństwa.

    OdpowiedzUsuń
  6. Giedrys, pełen szacun za to co robisz. Cieszę się, że powstało prawdziwie niezależne medium, jakim jest Twój blog, w którym punktuje się całą nędzę tego piernikowego miasteczka. Pozdrawiam/Kabum

    OdpowiedzUsuń
  7. A tak się ładnie zapowiadało, lewicujący dziennikarz podrażnił prawicowego artystę.A tu nic - Proszę Pana, Panie Pawle...z dziubków sobie nektar spijają.Do roboty Panowie!
    Ty czerwony pająku,nazistowska świnio ...podpowiedziec trochę takich powiedzonek?

    OdpowiedzUsuń
  8. Proszę Pana,
    mleko się wylało... Ale będę- pozwoli Pan - drążył dalej :-)
    GDZIE, w którym miejscu w GP zasugerowałem, że rząd polski zabił w Rosji 96 obywateli ??? NIGDY i NIGDZIE nie stawiałem tak idiotycznej tezy. Smoleńsk- wg mnie - jest wynikiem totalnego bałaganu w sferze bezpieczeństwa Państwa, uporu L.Kaczyńskiego i naturalnego (od kiedy pamiętam) burdelu w Rosji. O ile trudno wyciągnąć konsekwencje względem "najważnieszego pasażera" tutki o tyle niewyobrażalne dla mnie jest pozostawienie na stanowisku szefa MON człowieka za którego rządów(w okresie niespełna 3 lat) spadły cztery wojskowe samoloty z prawie całym dowództwem sił zbrojnych.... Proszę mi pokazać drugi taki kraj na świecie... Równie niepojęte dla mnie jest oddanie śledztwa w ręce Rosjan ("nikt nie moze być sędzią we własnej sprawie") czy ściemy przy określaniu charakteru lotu (cywilny czy wojskowy). Zobaczy Pan, że ostatecznie uzna się lot za wojskowy. Bo- raz- tak jest W PAPIERACH, których kopie widziałem a dwa- samolot pilotowali wojskowi nie posiadający uprawnień do przeprowadzania lotów cywilnych.
    Gdyby od początku uznano lot za wojskowy nie byłoby problemu z wrakiem i jego zabezpieczeniem. Umowa bilateralna z (chyba)1993 roku między Polska a Rosją przewiduje bowiem, że w razie katastrofy samolotu wojskowego jednej ze stron na terytorium drugiej strony umożliwia natychmiastowe sprowadzenie szczątków statku powietrznego do kraju jego przynależności.
    Winni są więc wszyscy. Część poniosła śmierć ale sprawiedliwość wymaga oceny postępowania żyjących. A tu "mgła" :-).
    Poparcie skinheadów.... Absurd. Typowo "wyborcze", "obiektywne" skomentowanie mojego poparcia DLA ZŁOŻENIA KWIATÓW pod pomnikiem Dmowskiego - równie zasłużonego w kwestii niepodległości Polski co Piłsudski czy Paderewski. "Wyborcza" posunęła się nawet do tego, że napisała iż WIDZIANO MNIE na marszu obok Korwina :-).Oczywiście za "GW", która jest "mniej więcej wiarygodna" (w stopniu wielce zbliżonym do wiarygodności "GP")powtórzyły info prawie wszystkie polskie dzienniki. NIKT nie przeprosił za podanie nieprawdziwej informacji...
    Żeby jednak być szczerym do końca- przyznaję, że gdybym musiał wybierać między-jak Pan napisał- "grupą nieco lepiej ubranych skinheadów" a anarchistyczną, agresywną, zakapturowaną hałastrą to wybrałbym tych pierwszych. Na szczęście niczego nie muszę. Ale też nie mogę pozwolić na to by były mi wkładane w usta słowa, których NIGDY nie powiedziałem.

    A propos "Krzyżaków" - powiedziałem kiedyś, że przy podjęciu decyzji o uczestnictwie w spektaklu duże znaczenie miał wers zaproponowanej mi do wykonania piosenki, który brzmi: "Krzyż nie to miał znaczyć- miał nadzieję dać". I odniosłem go do hucpy pod Pałacem Prezydenckim- żenady, której winne OBIE strony...
    Parę dni temu przeczytałem we wrocławskim wydaniu "GW" cyt.:"Na scenie pojawi się też Paweł Kukiz jako Konrad von Jungingen, którego ponoć do występu przekonał motyw krzyża na płaszczach zakonników"... Zadzwoniłem do "pani redaktor". Usłyszałem, że ona "gdzieś tak słyszała" i że tak naprawdę to tego zdania ona nie napisała tylko wkleił je jej szef bo to "doda smaczku"...

    cdn :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. ciąg dalszy :
    Widzi Pan, problem polega na tym, że w świadomości społecznej (w tym- co przerażające-również żurnalistów)funkcjonuje pogląd, że "kto krytykuje Tuska ten afirmuje Kaczyńskiego". I odwrotnie. Dla mnie najważniejsza jest Polska(proszę nie łączyć z PJN :-) )czyli moi najbliżsi, sąsiedzi, znajomi. Moje podwórko. I następne. I tamto dalej- też :-). Ja już jedną komunę przeżyłem . Ta, z którą obecnie mamy do czynienia różni się od poprzedniej tym, że jeden PZPR, z jednym Pierwszym Sekretarzem zastąpiły cztery z 4ma Wodzami - PO, PiS, Sld i PSL.... Cała nasza "demokracja" to wybór miedzy dżumą a cholerą. Bardzo mocno popierałem PO bo obiecywała ZMIANY USTROJOWE - wprowadzenie ordynacji większościowej i silnej władzy wykonawczej. Zlikwidowanie partyjniactwa i - poprzez zmiany systemowe- wszechwładztwa partyjnych "klanów". Ponieważ po wygranych wyborach obecny system im pasuje (gdyż Polska dla większości "polityków" to nie PODMIOT polityki a PRZEDMIOT służący realizacji partykularnych interesów)czuję się w obowiązku by przypominać im o realizacji swego wyborczego programu. Bo dałem całego siebie. Swoją twarz. Mam więc nie tylko obowiązek ale i szczególne prawo.
    Niestety, ksiądz Tischner miał rację- homo sovieticus jeszcze długo będzie funkcjonował w naszej mentalności... Kiedy np zadzwoniłem pare chwil temu do kolegi i zacytowałem Pańską teorię o moim spojrzenia na Smoleńsk, zaśmiał się i powiedział "bo tu się bracie, kurwa, zadeklarować trzeba! Czyś za PiSem czy z Platformą. I nie rób scen bo te pismaki to tak jak kiedyś "Trybuna Ludu" - funkcjonariusze-propagandzisci. Coś tam słyszeli i tak ubiorą w słowa, żeby Naczelny był zadowolony i Partia w siłę rosła. No i stara bolszewicka metoda- z oponenta, krytyka "zasadniczej linii" - wariata zrobić. Wal to... "
    A ja nie potrafię. I nie o mnie chodzi ale o Polskę moich dzieci.
    Pan nawet "przepraszam za kłamstwo" nie potrafił z siebie wydobyć. Dlatego też skreenów z poprzednim Pańskim wpisem nie skasowałem. Słowo to odpowiedzialność.
    Pozdrawiam
    Paweł

    OdpowiedzUsuń
  10. Panie Pawle,
    nie spodziewałem się hiszpańskiej inkwizycji po tym w gruncie rzeczy satyrycznym wpisie.
    Zgadzam się z częścią Pana obserwacji dotyczących Smoleńska, a także Pańskiej oceny wiarygodności polskich mediów. Pracuję w tym zawodzie i wiem, jak to wygląda. Mam jedną uwagę: zapewne był Pan świadom, że idąc na rozmowę z dziennikarzami Gazety Polskiej albo popierając rozmaite niepodległościowe marsze, stawia się w dość dziwnym towarzystwie, a nie jest to towarzystwo moim zdaniem dość przyjemne. Są wśród nich ludzie, którzy wykorzystują chrześcijańskie symbole do walki politycznej, cynicznie żywią się tragedią, snują wokół niej rozmaite teorie spiskowe. Chciałbym zaznaczyć, że nie jestem szczególnym fanem Platformy. Obecne rządy są dla mnie popisem pustego populizmu - premier tuszuje swoje porażki i afery, likwidując jaskinie hazardu, zamykając sklepy z dopalaczami i stadiony.
    Za słowa o Smoleńsku szczerze przepraszam. Jeśli to Panu nie wystarczy, jestem do Pana dyspozycji.
    Pozdrawiam
    Grzegorz Giedrys

    OdpowiedzUsuń
  11. Proszę Pana,
    1. Nie uważam za satyryczny wpis, który ukazuje blisko 50-letniego człowieka jako niedorozwiniętego emocjonalnie nastolatka
    2. Nie widzę szczególnej różnicy między "GW" a "GP" w kontekście uprawiania propagandy i deformowania "zasadniczą linią" informacji. Pańskie słowa dot. "GP": "Są wśród nich ludzie, którzy wykorzystują chrześcijańskie symbole do walki politycznej, cynicznie żywią się tragedią" z powodzeniem można odnieść do Pańskiej Gazety. Tej "Pańskiej" również nie odmawiam gdy poprosi mnie o wypowiedź. Kategorycznie jednak warunkuję wywiad wcześniejszą autoryzacją. Podobnie było z wywiadem w "GP".
    3.Za przeprosiny dziękuję i przyjmuję. Jeżeli jednak ten tekst został bądź zostanie wykorzystany gdzie indziej - np. w "GW" - będę zmuszony zareagować.
    4. Ja również nie jestem fanem PO. Nie jestem fanem żadnej partii. Był okres, kiedy bardzo zaufałem Platformie. Wręcz zakochany w niej byłem :-). Niestety- po części sprawdza się u mnie powiedzenie "od miłości do nienawiści tylko krok"...
    Jeżeli chciałby Pan porozmawiać o Polsce-nie dla Gazety (zresztą w życiu by Panu nie pozwolili opublikować moich opinii na temat sytuacji Ojczyzny)ale tak "face to face" i dowiedzieć się co naprawdę "autor ma na myśli" to do zobaczenia w Toruniu.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Panie Pawle,
    ma Pan rację, że jeśli chodzi o kwestie podstawowe w zasadzie nic nie różni obu tytułów. Gazety powstają pod dyktando wydawców, muszą spełniać oczekiwania swojej grupy czytelników, a ich dziennikarze powinni pisać zgodnie ze sprecyzowaną linią ideologiczną. Nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby GW napisała coś pozytywnego o idei lustracji albo żeby GP np. wzięła w obronę Jaruzelskiego. W wypadku prasy nie można mówić w ogóle o jakiejkolwiek politycznej niezależności - z półki wybiera się pismo, które wydaje się ideologicznie bliższe.
    Dziękuje za zaproszenie do rozmowy. Postaram się do Pana odezwać.
    Serdecznie pozdrawiam!
    Grzegorz Giedrys

    OdpowiedzUsuń
  13. "z półki wybiera się pismo, które wydaje się ideologicznie bliższe. "

    .... albo pisze się własne :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. "Żeby jednak być szczerym do końca- przyznaję, że gdybym musiał wybierać między-jak Pan napisał- "grupą nieco lepiej ubranych skinheadów" a anarchistyczną, agresywną, zakapturowaną hałastrą to wybrałbym tych pierwszych."

    - obiecujemy że zapamiętamy to Panie Kukiz.

    Hałastra

    OdpowiedzUsuń
  15. Giedrys już pisał własne czasopismo, co nie, Grzegorz? Musisz ściągnąć z haka Undergrunt :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Paweł Pepsi Kukiz zagulgotał co wiedział i gaz zszedł:(

    OdpowiedzUsuń
  17. Ach płaczą parafianie,
    co widzieli wypadek ten.
    Toyota dużo kosztuje,
    znów trzeba dać na mszę.

    OdpowiedzUsuń
  18. z dedykacją dla Pawła K.
    http://www.youtube.com/watch?v=xyXg4B7k9K8

    OdpowiedzUsuń
  19. To dziwne, że Pan Kukiz znalazł tak szybko ten wpis

    OdpowiedzUsuń
  20. dobra ilustracja do tekstu GG:
    http://asset.soup.io/asset/1856/1289_25e9_500.jpeg

    OdpowiedzUsuń
  21. Szkoda, Grzegorz, że najpierw nie sprawdziłeś, czy Kukiz rzeczywiście coś takiego powiedział. Pewnie gdyby Kukiz się nie odezwał Twój wpis wisiałby na tym blogu w niezmienionej postaci. Żenada.

    OdpowiedzUsuń
  22. No to jak z tym spotkaniem, Grzegorz? :-)
    pkukiz

    OdpowiedzUsuń
  23. Granda granda na Juranda - uffffffff. Nie będę pisał wrażeń bo nie mam czasu na takie głupoty.

    OdpowiedzUsuń
  24. Szalenie inspirujące doświadczenie. Miła i bardzo ważna dla mnie rozmowa.

    OdpowiedzUsuń
  25. no to dobrze!
    p.s.
    chyba widziałem Was obu w tym samym filmie ;-)

    OdpowiedzUsuń